wtorek

Ostatnie dni w Gruzji...

Dziś ostatni raz byłam w sierocińcu, pożegnałam się z dziećmi... chodziłam tam niewiele ponad miesiąc, ale dzieci bardzo szybko się przywiązują. Nawet łzy się polały... :(
To chyba było jedno z trudniejszych pożegnań, z Olgą i innymi wolontariuszami na pewno spotkam się w Polsce.
Ach ta Gruzja... wkurzam się, że trudno się tu pracuję, że nie mogłam zrobić tego, co zaplanowałam. Że nie zaprzyjaźniłam się z Gruzinami, nie nadajemy na tych samych falach, trudno nam się dogadać. Jednak znalazłam kilka pokrewnych dusz, nie mogę narzekać. Im bliżej wyjazdu tym bardziej mi żal, bo nie wiem czy tu jeszcze wrócę.


Od Zdjęcia Bloggera

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz